Wakacje z autyzmem
Kiedy był mały chłopcem otwierał się na świat, byl ufny i przyjazny , nie pasowało to wtedy do diagnozy autyzmu. Latał z matką samolotem do Warszawy (kolejne konsultacje i badania lekarskie), nawet zdarzyła się wizyta w Hamburgu, gdzie miano doprecyzować ocenę poziomu jego funkcjonowania. Sam nadmiernie ruchliwy, lubił ruch uliczny i zmieniające się obrazy, jazdę kolejką, nawet tą w wesołym miasteczku, gdzie czasami zabierała go mama.
Dlaczego teraz boi się wszystkiego ? Ucieka od nieznajomych ludzi, tłum go przeraża, nie zgadza się na nowe doświadczenia ? Wyjazd na wakacje stał się niemożliwy, bo okres adaptacji do nowego otoczenia jest dłuższy niż czas, który zaplanowano na odpoczynek czy rehabilitację… z przymusu więc wybieramy wakacje w domu… Chociaż mieszkamy w Kurorcie unikamy hałaśliwych deptaków i zatłoczonych plaży. Spokojnie żyjemy w zielonej enklawie naszego osiedla i byłoby świetnie, gdyby nie sąsiad, jak Cerber pilnujący listków roślin na swoich krzakach pod oknem. A mój Autyk ma obsesyjną potrzebę zrywania liści. Uciekamy do lasu… Znów czekamy na jesienne chłody, które przepędzą turystów z naszego miasta i wiatry, które zdmuchną (samoistnie ) liście z krzewów.