Autyk u stomatologa
Od czasu do czasu dzwoni do mnie Adam, ojciec młodego mężczyzny z autyzmem, Pawła. Paweł – opowiada mi jego Tato – ma problemy z zębami. On nie jest w stanie powiedzieć, że boli go ząb, z prostej przyczyny, że nie mówi.
Przekazuje sygnały pozawerbalne, jest niespokojny, autoagresywny… zły na wszystkich i wszystko. Leczenie stomatologiczne osób niepełnosprawnych nie należy do najprostszych. Głownie z dwóch powodów. Po pierwsze- współpraca z osobami niepełnosprawnymi w czasie zabiegu jest utrudniona lub wręcz całkowicie niemożliwa. Po drugie – osoby te bardzo często mogą zostać poddane leczeniu jedynie w znieczuleniu ogólnym. Wymaga to wyposażenia obiektu w specjalistyczny sprzęt, personel. Wielu lekarzy nie wie jak, nie umie, lub zwyczajnie nie chce podejmować się pracy w trudniejszych warunkach. Dlatego też tak mało jest gabinetów, które są w stanie tym wymaganiom sprostać.
Z małej miejscowości, w jakiej mieszka rodzina Adama jest daleko do takiej specjalistycznej poradni, ale kiedy wreszcie pokonane zostały wszystkie bariery ( uzyskanie skierowania od lekarza domowego, zrobienie badań krwi, rtg płuc i EEG – wymaganych do zabiegu w znieczuleniu ogólnym, doczekanie – na środkach przeciwbólowych – kilku tygodni do wyznaczonego terminu) pojawił się nowy problem. Paweł nie umie pokazać, który ząb go boli, a na oko zęby wyglądają zdrowo. Lekarz odsyła Pawła z niczym. Na nic drogie procedury medyczne, na nic narkoza, przecież nieobojętna dla zdrowia, trzeba zrobić rentgen zębów, najlepiej panoramiczny. W innej poradni w innym mieście, bo w tej, do której trafił Paweł, zwyczajnie nie ma takiego wyposażenia. Tyle, że Paweł nie pozwoli na jakikolwiek zabieg bez ponownego uśpienia! I tak ból zęba może urastać do tragedii.
Tematem zajęła się Gazeta Pomorska. http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120119/ZDROWIE/389762126 Redaktor Hanka Sowińska zadała pytanie: Czy wydatek 50 tys. zł przekracza możliwości bydgoskiego ratusza? Chyba tak, skoro od lat poradnia stomatologiczna w Wielospecjalistycznym Szpitalu Miejskim czeka na sprzęt do prześwietlania zębów niepełnosprawnym pacjentom.
Takie pytania powinno się postawić nie tylko w Bydgoszczy. W Gdańsku sprawa wygląda podobnie. Fachowy i bardzo empatyczny personel gdańskiej Przychodni Stomatologicznej dla Osób Niepełnosprawnych przy Szpitalu na Zaspie musi na co dzień rozwiązywać podobne zagadki: określić, który ząb boli pacjenta, który nie mówi lub komunikuje się z trudnością, może ma autyzm, może niepełnosprawność umysłową… Pacjenta, który panicznie boi się zabiegu i już przy wejściu stwarza wiele trudności. A przecież – te osoby, choć wyglądają i zachowują się nieco inaczej – tak samo jak wszyscy odczuwają ból. Niepełnosprawni wobec cierpienia są najbardziej bezradni.